niedziela, 13 listopada 2011

To, że kiedyś byłam bardziej uśmiechnięta nie znaczy, że teraz już nie świeci słońce. Ono świeci, tylko jego promienie nie są tak duże i gorące jak kiedyś. To nie znaczy, że ono odeszło. Jest ze mną w dalszym ciągu.

Nienawidzę niedzieli. Nienawidzę tej świadomości, że jutro poniedziałek. Nienawidzę. Po prostu.
Szukam jakiekolwiek senu robienia tych codziennych czynności i jakoś nie mogę go znaleźć.
Chwilowe zwątpienie umysłu? Chyba tak. Nie dbam o konsekwencje. Mam prawo mieć gorszy dzień.. co z tego, że ma on znaczący wpływ na następny... Dziwnie mi.


2 komentarze:

  1. niedziele są niezwykle męczące, pewnie głównie ze względu na tę świadomość nachodzącego poniedziałku właśnie.


    każdy ma prawo czasami czuć się zagubionym i wątpić w sens czegokolwiek. na szczęście ten stan umysłu prędzej czy później mija :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie lubię niedziel. Nawet jeśli na drugi dzień nie ma poniedziałku i nie muszę się na nic przygotowywać, to jakoś tak... Sama nie wiem :) A sens w wykonywaniiu codziennych czynności też coraz trudniej mi znaleźć, myślę że dużo osób ma tak w tym okresie - kiedy zbliża się czas w którym dzień już nie jest taki długi, jasny, przyjemny, za to trzeba spędzać godziny w szkole i w domu nad książkami.
    + za piosnkę :)

    OdpowiedzUsuń