czwartek, 30 czerwca 2011

space bound.



"Nikt mnie nie zna, jestem zimny, chodzę własnymi drogami, ale to tylko i wyłącznie moja wina, takie życie wybrałem.  Chłodny jak śnieg, nie pokazuję żadnych emocji "  

... ale jednak kocha.  
Eminem po raz kolejny zaskoczył mnie swoją szczerością i bezpośrednim przekazem.  Kocha silną, prawdziwą miłością, która opiera się nie tylko na słodkich słówkach, spacerkach,  zdjęciach, wspólnych nocach, ale na problemach, które tak naprawdę są poważną barierą. Jest przykładem, że facet z naprawdę wielkim bagażem życia, z przeszłością ma jeszcze uczucia tak szczere, jak przed zdobyciem tego bagażu. Desperacka próba zatrzymania miłości, tej jedynej miłości idealnie oddają słowa tej piosenki.  Żeby nie było za dużo pozytywów powiem, że na teledysku się zawiodłam. Miałam nadzieję na jakąś ciekawą historię, jednak w większości ujęć jest tylko postać Eminema. Najlepszy moment jak dla mnie to 3:26.  Zapiera oddech, prawda?  Nie wiem czy tylko ja odczuwam taki poziom empatii, gdy przesłuchuję SPACE BOUND? :)






pogoda całkowicie się zjebała :) mam nadzieję, że poprawi się to jak najprędzej.
trzymajcie się i dziękuję za odwiedziny :*


środa, 29 czerwca 2011

nie poddam się!

Mogliśmy być wszystkim. Mogliśmy być dobrem i złem w jednym. Chcieliśmy zmieniać świat. Pragnęliśmy szczęścia, nieważne jakim kosztem. Walczyliśmy o nie całym sercem i całym ciałem. Szkoda, że po kilku nieudanych próbach się poddaliśmy...



zakochałam się w tej piosence :) 
Lifehouse ubóstwiam już od dawna, ale ta piosenka jest po prostu magiczna...
każdy zinterpretować może ją na swój sposób, sposób odbioru należy do Was.
:*

na rozstaju dróg.

być może tak właśnie miało być? może na tym polega idea życia, tylko my nie jesteśmy w stanie odpowiednio zinterpretować kierowanych w naszą stronę znaków?  

   Tak poza tym to znów Cię widziałam, znów widziałam wysokiego mężczyznę o oczach koloru błękitnego morza,  znów słyszałam ten śmiech i czułam zapach, przywykłam do tego widoku każdego dnia i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że oczy nie patrzyły już na mnie, śmiech nie był skierowany w moją stronę, a zapach nie mi miał się podobać...


muszę podjąć bardzo ważną decyzję, czas refleksji? 
nienawidzę wybierać.
wiem, że spadnie ciężki deszcz, ale ja się nie boję, 
nie dziś...




wtorek, 28 czerwca 2011

szeptem krzycząc...

Wciąż tu stoję, wciąż jestem, słyszysz mnie? Krzyczę najgłośniejszym szeptem jaki mogę z siebie wydobyć. Na nic innego dziś mnie nie stać, przyzwyczaiłam się do życia pod powierzchnią




grill'ujemy dziś, korzystamy z takiej pięknej pogody, której nie było już dawno :)
to niesamowite jak pogoda może znacząco poprawić samopoczucie, trzymajcie się. 

poniedziałek, 27 czerwca 2011

bezimienna.

Wciąż uczę się poznawać siebie na nowo, wciąż uczę się wyciągając wnioski z błędów przeszłości...wciąż staram się ogarnąć trudny schemat zwany "życiem". Nie wiem czy kiedykolwiek mi się uda. Wiem natomiast, że niczego nie żałuję. Przegrywa ten, kto poddaje się zanim spróbuje.





kolejny początek, który być może okaże się być początkiem czegoś naprawdę fajnego, 
miło by było.